07.09. – 16.09. 2014
Grupa „stokrotek” wraz z fizjoterapeutką udała się na turnus integracyjno – rehabilitacyjny. Naszym miejscem pobytu było urokliwe miejsce , położone w otulinie bieszczadzkiej „Siedlisko CARPATHIA” w Mucznem. Dzięki naturze, która tak pięknie ukształtowała ten zakątek Polski są sprzyjające warunki do wszechstronnej poprawy sprawności fizycznej. Cisza i piękno gór daje możliwość pełnego relaksu i wyciszenia psychicznego. Dzięki pełnej życzliwości i przyjaźni gospodarzy pobyt amazonek był wypełniony programem sprzyjającym odbudowywaniu wiary we własne możliwości, radości z dnia codziennego, nabieraniu sprawności fizycznej, a także dzięki lokalnym artystom dawał możliwość poznania kultury życia i tradycji zamieszkującej tam społeczności.
Korzystaliśmy od siebie nawzajem. Amazonki miały okazję podzielić się swoją wiedzą na temat choroby z jaką się zmagają, a miejscowi mieszkańcy poznawali możliwości życia kobiet dotkniętych rakiem piersi. Podczas tego pobytu nasze „amazonki” zaprzyjaźniły się z panią Bożenką, która również boryka się z chorobą raka piersi, a na co dzień prowadzi w Chreptiowie Zajazd.
Z dnia na dzień poprawiała się nasza kondycja. Na nogi codziennie rano stawiała nas nasza Ewa zwołując na gimnastykę. W ciągu dnia pokonywałyśmy spore trasy piesze i zawsze było pod górkę. Kondycja zwyżkowała – coraz dłuższe trasy i wyższe góry były w zasięgu naszych możliwości. Chwilami bywało ciężko, ale krótki odpoczynek i w dalszą drogę. Połonina Wetlińska zdobyta, a i Bukowe Berdo okazało się też do zdobycia. Każda okazja do bycia aktywnym ruchowo w tym urokliwym miejscu była skrzętnie wykorzystywana. Gdy była mniej sprzyjająca aura można było potańczyć i pośpiewać przy dźwiękach akordeonu, na którym przygrywał pan Marian. Można było zwiedzić hotel w Arłamowie. Czas był intensywnie wykorzystany, atmosfera w grupie gorąca. Ostatni marsz i pożegnanie z Bieszczadami, oznaczało koniec naszej wspaniałej przygody. Śpiewające pożegnanie z gospodarzami, ostatnie spojrzenie na „karczmę” ze smacznymi posiłkami. Czas wracać do domu. Nie straszne nam góry, szczyty zdobyte. Ale żal wyjeżdżać. Nawet krasula wyszła nam na pożegnanie. Każda nabrała energii. Pozytywne emocje będą zagrzewać nas do życia codziennego przez bardzo długi czas.
Zostaw Komentarz